Blog wstrzymał oddech na czas ukraińskiej rewolucji, przepraszam.
Już prawie nic mnie nie zadziwia na tyle, bym mógł wylać to na tutejszych łamach. Jednak prawie daje pewne pole do popisu i postaram się to pole teraz zaorać, obsiać i co tam się z polem robi.
Oto Ukraina dała nam szansę z niewielkiej odległości przyjrzeć się wojnie. Na szczęście takiej niezbyt wielkiej, ale na nieszczęście takiej, która pochłonęła około 100 ludzkich istnień. Dla mnie, człowieka, który urodził się w roku 1993, a w miarę świadomie obserwuje losy świata od zaledwie paru lat, wojna jest czymś niezwykle odległym i nierealnym. Z mediów zaś płynie jasny przekaz, że wszyscy (poza Putinem oczywiście) na świecie chcą przede wszystkim pokoju. Nawet wszystkie wojny prowadzone w XXI wieku to operacje pokojowe! Na pewno nie chodzi w nich o żadne korzyści, które byłyby nadrzędne wobec ogólnoświatowego pokoju.*
Wobec przyswajania takiego obrazu świata, zderzenie z wydarzeniami rozgrywającymi się za naszą wschodnią granicą jest dosyć dużym szokiem, ale nie mam zamiaru zajmować się w tej chwili rozstrzyganiem kto ma rację, kto jej nie ma, kto tym steruje, a może czy jest to spontaniczna inicjatywa. Nie czuję w tej chwili wystarczających kompetencji w tym zakresie.
Mogę wejść na któryś z portali informacyjnych, ale jeśli bardziej cenię sobie informacje z pierwszej ręki, do tego podane w zwięzłej formie, to wybiorę raczej Twittera, gdzie wielu pierwszoplanowych aktorów polskiej sceny politycznej, na czele z sikorskimradkiem, prowadzi swoje konta/kampanie wyborcze. Być może jestem jakiś opóźniony, ale dziwnie mi wygląda, że gość będący jedną z najważniejszych osób w Polsce wykonuje swoje obowiązki po czym szarpie się za internety i płodzi wpisy typu:
W każdym razie tak nam się jawi dyplomatyczna strona konfliktu zbrojnego w 2014 roku. Nie żadne obszerne oświadczenia, tylko właśnie 160-znakowe ćwierki.
No i jeszcze samojebki z Majdanu.
* Refleksje na temat pokojowych wojen i ich kreacji w mediach powinny znaleźć rozwinięcie w niedalekiej przyszłości
Wobec przyswajania takiego obrazu świata, zderzenie z wydarzeniami rozgrywającymi się za naszą wschodnią granicą jest dosyć dużym szokiem, ale nie mam zamiaru zajmować się w tej chwili rozstrzyganiem kto ma rację, kto jej nie ma, kto tym steruje, a może czy jest to spontaniczna inicjatywa. Nie czuję w tej chwili wystarczających kompetencji w tym zakresie.
Cóż mnie tak dziwi?
W zasadzie nie ma tutaj co mówić o zdziwieniu, bardziej jest to jakaś forma szoku czy trwogi. Jeśli chcę się dowiedzieć jak ma się sytuacja w centrum walk, wchodzę do internetu. A tam już nie brakuje niczego. Na Youtube pod dostatkiem jest filmów. Możemy zatem bez problemu dowiedzieć się jak człowiek reaguje na postrzał, lub też jak wygląda mózg w czapce. No dobra, wiemy już jak wygląda bitwa i jej ofiary, ale przecież są jeszcze te nieubrudzone persony w garniturach. Co oni na takie rozboje?Mogę wejść na któryś z portali informacyjnych, ale jeśli bardziej cenię sobie informacje z pierwszej ręki, do tego podane w zwięzłej formie, to wybiorę raczej Twittera, gdzie wielu pierwszoplanowych aktorów polskiej sceny politycznej, na czele z sikorskimradkiem, prowadzi swoje konta/kampanie wyborcze. Być może jestem jakiś opóźniony, ale dziwnie mi wygląda, że gość będący jedną z najważniejszych osób w Polsce wykonuje swoje obowiązki po czym szarpie się za internety i płodzi wpisy typu:
Zakończyła się telekonferencja ministrów SZ USA, UE, GB, D, FR, IT, Tur, CAN, JAP i Polski ws. rosyjskiej interwencji zbrojnej wobec UkrainyJeszcze lepszym przykładem dość szczególnej odmiany języka polskiego popisał się rzecznik MSZ:
Min.To tylko przykłady, nie żadne odosobnione przypadki. W moim odczuciu Twitter powoduje pewną degrengoladę języka pisanego i nie mogę jakoś sobie poukładać w głowie faktu, że osoby, które powinny dawać przykład swoim zachowaniem, poddają się idiotycznej modzie na skracanie wszystkiego do 160 znaków.@sikorskiradek już w Kancelarii@PremierRP narada+intensywne konsultacje z partnerami z UE i USA o sytuacji na#Ukraina
W każdym razie tak nam się jawi dyplomatyczna strona konfliktu zbrojnego w 2014 roku. Nie żadne obszerne oświadczenia, tylko właśnie 160-znakowe ćwierki.
No i jeszcze samojebki z Majdanu.
* Refleksje na temat pokojowych wojen i ich kreacji w mediach powinny znaleźć rozwinięcie w niedalekiej przyszłości
Pozdrawiam (:
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Nie krzycz, nie przeklinaj bez powodu, nie bądź niemiły bez powodu :*