poniedziałek, 27 stycznia 2014

Szukam i szukam.

Szukam inspiracji w historii Hiszpanii, jak na razie efekt jest mizerny, czemu wyraz da długość poniższego posta. Pobieżnie prześledziłem już kilkanaście wieków historii Półwyspu Iberyjskiego. W zasadzie jedyne ciekawe spostrzeżenie, to dostrzeżony w notatkach punkt przy liście zasług królów katolickich: "Rozwiązanie problemu ludności żydowskiej i muzułmańskiej". Brzmi bardzo dobrze, a pikanterii (która atmosferę podgrzewa jak wielkie ognisko z ludźmi w centrum miasta) dodaje jeszcze fakt, że okres działalności królów katolickich bardzo niespodziewanie (a jakże) zawiera datę powołania hiszpańskiej inkwizycji. Na chwałę boga!
 
Kolejny rarytas z tej samej karty historii to piętnastowieczna recepta na unowocześnianie państwa, która zawierała wprowadzenie zakazu wyznawania innej wiary niż katolicka. Pysznie! 

A już niebawem znajdę czasu chwilę i poznęcam się nad polską receptą na apostazję i nad sprawą poprzednią, niedokończoną. 

Pozdrawiam (:

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Konstytucję łamią!

I to nie byle kto, bo Naczelny Sąd Administracyjny do spółki z Generalnym Inspektorem Ochrony Danych Osobowych. Przynajmniej w opinii dziennikarzy Naszego Dziennika, ale też niezbyt naszego, tylko katolickich ultrasów. W ostatnich dniach w mediach pojawiła się skromna ilość wiadomości o skandalicznym orzeczeniu NSA dotyczącym apostatów, czyli osób, które wystąpiły z kościoła. Otóż orzeczono, że Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych nie może umarzać spraw osób, które nie są zadowolone z faktu niewypisania ich z rejestru wierzących, bez sprawdzenia czy owe persony skutecznie wystąpiły z kościoła. Tu wypada dodać, że skuteczne wystąpienie z kościoła to nie jest w Polsce sprawa prosta. Powiedziałbym nawet ze smutkiem, że łatwiejsze jest wystąpienie na sylwestrowej estradzie Polsatu w roli gwiazdy wieczoru.

Wracając jednak do sedna, efekt orzeczenia jest taki, że GIODO jak oszalały wydaje biednym proboszczom nakazy dokonywania odpowiednich adnotacji w księgach parafialnych. Wydał ich aż pięć w ciągu ostatnich kilku miesięcy (by podkreślić ogrom zjawiska można dodać, że w latach 2011-12 karę suspensy za pedofilię otrzymywało średnio tylko 16 księży miesięcznie)! To spowodowało falę oburzenia w środowisku biskupim i redakcji Naszego Dziennika. No bo jakże to jakiś gość ma decydować kto należy do kościoła, a kto nie? No pewnie, że nie. 

Z przeczytanych przeze mnie cytowanych (zatem wydawałoby się najmniej zmanipulowanych) słów GIODO wynika, że nakazy były wydawane tylko w sprawach, w których nie było wątpliwości, że procedura apostazji była przeprowadzona poprawnie, tylko pech chciał, że proboszcz zapomniał odnotować fakt w statystykach i dokumentach. Z kolei Nasz Dziennik w swoim artykule krzyczy, że GIODO nakazuje proboszczom odfajkowywać apostatów nawet, jeśli procedura nie została przeprowadzona, a wydźwięk artykułu każe myśleć, że lada dzień będzie pewnie sam ludzi z Kościoła wypisywał bez ich wiedzy. Kościelni eksperci mówią wprost: to łamanie przenajświętszego konkordatu i Konstytucji RP!

A jak jest naprawdę? Nie wiem, ale i tak wkrótce napiszę.


czwartek, 9 stycznia 2014

Wiesz, że dobrze wiesz.

Ten problem może dotknąć każdego i wielu dotyka. Sprawiającego niezbyt dobre wrażenie pasażera pociągu może dotknąć, ale i wykształciucha równie dobrze też. Chodzi o to, że generalnie jest kilka sformułowań, które przez aparat mowy przechodzą z dużą trudnością. Takie sformułowania to na przykład banalne "przepraszam, to moja wina", czy bardziej złożone i wypowiadane na ogół do siebie "skończył się papier". Bynajmniej nie do drukarki. Jednak słowa, których brak jest dla mnie o wiele częściej bolesny, to: "nie wiem", "na tym się nie znam", "nie będę się wypowiadał jako autorytet w tej dziedzinie, gdyż nie zgłębiłem jej na tyle, by to czynić". 

Spokojnie, nie musisz być pieprzonym omnibusem, zwłaszcza takim tanim, za dwa złote choćby, który swoją opinię najczęściej kształtuje na bazie opinii tyle samo wartych autorytetów. Ani za to nagród nie rozdają, ani emerytury wcześniejszej. Zdaje się, że tej świadomości czasem niektórym brakuje i występuje wówczas silne parcie na wypowiadanie się na każdy temat.

Mamy na przykład taką sytuację, że na topie jest jakiś temat, który Ciebie, drogi czytelniku, interesuje. Każdy o tym mówi i wtedy taki omnibus za dwa złote myśli sobie: "no nie, przecież ja też muszę coś powiedzieć jak mnie zapytają, bo wyjdę na debila". A później trafiasz na takiego omnibusa, on mówi swoje zdanie, bo temat jest taki rozdmuchany, że każda rozmowa do niego prowadzi, Ty go pytasz, dlaczego akurat tak uważa, skoro jest jeszcze taki aspekt tego problemu i w tym momencie już mamy impas, bo okazuje się, że omnibus zaczyna nieudolnie improwizować w nadziei, albo, co gorsza, w głębokim przekonaniu, że spektakularnie się obroni i nie będzie kretynem. Niestety finał będzie taki, że nadzieja okaże się złudną, przekonanie nieuzasadnionym, a omnibus kretynem. A można było w kluczowym momencie powiedzieć: "nie interesuje mnie to". 

Cały ten problem jest trochę takim życiowym wymiarem zdania "Wiem, że nic nie wiem" pana Sokratesa. Dla niezorientowanych dodam, że według badań amerykańskich naukowców* wszystko wskazuje na to, że prawdopodobnie nie trzeba być filozofem, ażeby móc utożsamiać się z ową sentencją. Zachęcam wszystkich. 

Oczywiście, nie ma co obnosić się ze swoją ignorancją, ale znacznie gorszą opcją jest jej (na ogół nieudolne) maskowanie, bo maska prędzej czy później spadnie. A na co komu ta bieda? Będą wytykać paluchami, obśmiewać, pojawią się złośliwe uśmiechy i takie tam. A już najbardziej to się będą śmiać pozostałe omnibusy.

* Amerykańscy naukowcy wystąpili tu w roli najwyższego autorytetu statystycznego Polaka. Równie dobrze mógłbym napisać, że tak stwierdził w jednej ze swoich encyklik jegomość santo subito por favor Karol Wojtyła.

Na koniec pozdrawiam wszystkich zawiedzionych nieregularnością tego bloga i jednoczę się z Wami. Postaram się publikować coś choćby raz w tygodniu. No i szczęśliwego Nowego Roku 2014. Mam też nadzieję, że Gody były Szczodre, a święta wesołe pomimo braku moich życzeń. W ramach rekompensaty w sposób nieautoryzowany umieszczam świąteczny dwuwiersz autorstwa mojego skrywającego mnogie talenty brata:

Niech Was Jezus łaską pieści
jak w gniazdku woltów dwieście trzydzieści.

(: