poniedziałek, 21 października 2013

Ci obrzydliwi lobbyści

Długo się zbierałem, żeby o tym napisać - to fakt. Sprawa, jaką zapragnąłem tym razem poruszyć, nie jest jednak sprawą byle jaką i nie można do niej byle jak podejść. Bynajmniej! Namysłom nie było końca, długo też wahałem się, czy w ogóle bezpieczne jest publiczne podnoszenie tej kwestii. Dlaczego? Bo jest to problem dotyczący każdego człowieka żyjącego na tym świecie. No, może nie tego żyjącego w dżungli pełnej liści... Bądź co bądź sprawa jest dosyć delikatna, a wzniecanie dyskusji na jej temat może być niektórym nie na rękę, jakkolwiek to zabrzmi w kontekście tego, co zaraz napiszę. Finalnie stwierdziłem jednak, że nie mógłbym spojrzeć sobie w oczy, gdybym stchórzył i zamilkł w strachu przed zemstą bezwzględnych lobbystów.

Przechodząc w końcu do meritum, muszę stwierdzić z przykrością, że świat pełen jest wrednych lobbystów. Lobbują wszędzie, nie oszczędzają żadnej dziedziny, niczego nie oszczędzają. No i dobra, niech wymyślają nowe okropne choróbska, leki na te choróbska, niech udają, że nie ma samochodów na wodę, napędu antygrawitacyjnego, że 11 września to alkajida. Tak to już jest i koniec. Godzę się z tym, przynajmniej dopóki jestem w miarę zdrowy i nie stać mnie na żaden samochód.

Jest jednak coś, z czym pogodzić się nie mogę i o tym właśnie chcę napisać. Dłużej nie zamierzam tego tłamsić, poza tym nie ukrywam, że marzę o tym, by cokolwiek w tej materii zmienić. Bez względu na konsekwencje, na osąd społeczeństwa, w końcu też bez względu na reakcję rumiankowego lobby. Zdaję sobie sprawę, że marzenie mam raczej odległe, że zadanie stawiam sobie karkołomne, no ale taki już ze mnie ambitny chłopak.

O ile często stwierdzenie o istnieniu jakiegoś lobby sprowadza się do formułowania teorii spiskowej, o tyle w tym przypadku moja pewność jest bardzo wysoka, tak jak zresztą obiektywnie oszacowane prawdopodobieństwo. Ciężko bowiem doszukiwać się innych przyczyn obecnego stanu rzeczy, jeszcze ciężej byłoby wymyślić coś bardziej logicznego.

Przechodząc do meritum jeszcze bardziej,  muszę z jeszcze większą przykrością stwierdzić, że społeczeństwo, w którym żyję jest zmanipulowane w drastycznym wręcz stopniu. Teoretycznie lobbystom powinno to w zupełności wystarczać, bo czego więcej trzeba, by sprzedać swój produkt, poza przekonaniem kupujących o jego niezbędności? Z pewnością żadne inne kroki nie są konieczne, ale rumiankowe lobby jest obrzydliwie zaborcze. Tą zaborczością ja osobiście się brzydzę i znieść jej nie mogę. Co robi owe lobby? Wykańcza, a może nawet przekupuje producentów mających za target klientelę opierającą się aksamitnym naciskom. Tym samym stara się odebrać nieomamionym dany przez boga (i rynek) wolny wybór!

No bo jak inaczej wytłumaczyć, że idę do wielkiego Tesco, szukam porządnego papieru toaletowego, a wybrać mogę tylko między super miękkim, różowym papierem z pięknym wzorkiem, (jeszcze) pachnącym pieprzonym rumiankiem, a równie miękkim białym papierem o tych samych atrybutach? No, oczywiście mogę wybrać jeszcze papier prestiżowej marki tesco value, którego nawinięto aż po dwa metry na rolkę, bo gdyby mocniej naciągnąć, to by się wziął porwał. Czy tylko takiej szarości doświadczył świat? Dobrze wiem, że nie i choć rumiankowe lobby tak mocno pragnie, by myślał tak każdy, jednak każdy rozsądny człowiek wie, że jakikolwiek velvet schowa się przy porządnym szarym papierze, o który niestety jest coraz trudniej. Pomimo tego, że niewiele możemy z tym zrobić, to warto chociaż mieć świadomość, kto za tym stoi. Wiemy też, jaki szacunek należy się wytwórcom, którzy wciąż opierają się naciskom i pozostają wierni swoim, chociaż szarym, to jednak zacnym ideałom.

______________________________________________________
Za wszelkie niedostrzeżone przeze mnie, a dostrzeżone przez Was błędy przeprasza autokorekta.

Pozdrawiam (: